Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

MENU
Znajdź wydarzenie wybierz odbiorcę, miejsce oraz rodzaj wydarzenia, które Cię interesuje
Tęcza zwiedzała Wiedeń (05-07-2016)


      W dniach 5-8 lipca 2016 roku Zespół Śpiewaczy Tęcza wyjechał do Wiednia. Ta kilkudniowa wycieczka rozpoczęła świętowanie XXX jubileuszu istnienia zespołu.

        Wyjazd rozpoczęliśmy o godz. 7 rano spod budynku OSP w Nowej Woli. Pierwszy dzień wycieczki był dniem tranzytowym – przejazd przez Czechy do Wiednia. Nie był to jednak czas zmarnowany i ospały. Nie zabrakło wspólnego śpiewania, poznawania się z kierowcami i pilotem wycieczki oraz filmowego wstępu do historii Austrii, która kiedyś była cesarstwem. Na miejsce dojechaliśmy na godzinę 17, potem rozpakowanie autokaru, zameldowanie się w hotelu, krótki odpoczynek i kolacja w greckiej restauracji.

      W środę zwiedzanie rozpoczęliśmy od architektonicznych dzieł Hundertwassera. Kolorowe budynki przypominają manierą wytwory Gaudiego, i choć nie są aż tak bajkowe jak te w Barcelonie, to i tak silnie wyróżniają się na tle dominującej secesji i stylu empire. Następnie udaliśmy się do słynnej Opery Wiedeńskiej, której przepiękne wnętrza znane są z dorocznego balu kończącego karnawał. Zwiedziliśmy salę główną, monumentalne kulisy oraz sale, w których podczas przerw pito szampana lub wypoczywał sam cesarz. Na zakończenie każdy mógł sobie zrobić zdjęcie w stroju z epoki, ale chyba największym zaszczytem była możliwość odśpiewania arii na głównych schodach opery – przy oklaskach międzynarodowej publiczności moglibyśmy uznać ten fakt za ukoronowanie dotychczasowej kariery naszego lesznowolskiego zespołu. Z opery przemieściliśmy się do katedry św. Szczepana, a później do letniej rezydencji cesarzy – Schonnbrun. Pałac znajduje się na obrzeżach Wiednia i jest monumentalną budowlą, przypominającą swoim rozmachem podparyski Wersal. Czas spędzony w rezydencji był dla nas czasem spacerów i odpoczynku w ogrodzie i przy fontannie, a ci, którzy mieli jeszcze trochę siły i ochoty mogli wdrapać się na wzgórze zwane Gloriettą, z którego rozpościera się fantastyczny widok na Wiedeń. Ten punkt zwiedzania i kolacja zakończyły drugi dzień wycieczki, choć chętni mogli wziąć jeszcze udział w bonusie, czyli wieczornym spacerze. Na odważnych i niezmordowanych czekał Wiedeń „by night” – przepięknie oświetlone budynki ratusza, parlamentu czy różany ogród z pomnikiem Sissy.

     W czwartek przygotowane były dla nas inne atrakcje. Rozpoczęliśmy od zwiedzania zimowej rezydencji cesarzy – Hofburg. Ta rezydencja leży w centrum miasta i jest starsza od letniej rezydencji, a otoczona innymi budynkami nie wydaje się być aż taką okazałą. Tuż obok pałacu zimowego rozpoczyna się Stare Miasto opasane Ringiem – okazałym bulwarem, zbudowanym w miejscu średniowiecznych fortyfikacji. Mieliśmy czas na przechadzkę ulicami starego Wiednia, dzielnicami żydowską i grecką oraz na chwilę relaksu z wiedeńską kawą, sernikiem i strudlem. Kolejnym punktem programu był Belweder. Ta przepiękna rezydencja stanowi obecnie muzeum sztuki. Po krótkiej wizycie i sesji zdjęciowej udaliśmy się do parku rozrywki na Praterze. Jest to jedna z najstarszych tego typu atrakcji na świecie, zresztą do dziś stoi tu XIX-wieczny diabelski młyn, którego wagoniki pamiętają czasy cesarskie. Większość grupy podziwiała rozpędzone karuzele z poziomu ziemi i tylko dwoje z nas zechciało zmierzyć się z lękiem wysokości i przestrzeni, wsiadając na foteliki unoszone 95 metrów nad ziemię. Po atrakcjach Prateru zmieniliśmy nastroje na bardziej podniosłe i udaliśmy się na wzgórze Kahlenberg. Miejsce to kojarzone jest z królem Polski – Janem III Sobieskiem, który w 1683 roku dowodził zwycięską obroną Wiednia przed Turkami. Na wzgórzu stoi kościół prowadzony przez polskich księży. Jest to skrawek polskości nie tylko w sensie duchowym, ale też i materialnym, gdyż plac wykupili Polacy na początku XX wieku. Ze wzgórza rozciąga się przepiękna panorama Wiednia, z wiodącą wstęgą Dunaju oraz widok na początek – lub koniec (jak kto woli) – pasma Alp. Po nawiedzeniu kościoła, wysłuchaniu historii bitwy pod Wiedniem oraz krótkiego odpoczynku na tarasie widokowym wróciliśmy do hotelu. Kolejny dzień miał być dniem powrotu do domu, należało więc spakować bagaże, aby po wczesnym śniadaniu wyruszyć w drogę powrotną. W piątek, podczas powrotu do Polski odwiedziliśmy jeszcze jedną z największych jaskiń Europy – Jaskinię Punkwy, leżącą w Morawskim Krasie. Do jaskini dojechaliśmy kolejką turystyczną, a zwiedzanie samej jaskini uatrakcyjnił spływ łodziami elektrycznymi podziemną rzeką (Punkwą właśnie) oraz widok z dna Przepaści Macochy. Do Nowej Woli przybyliśmy w godzinach późnowieczornych.

Anna Piekutowska
GOK Lesznowola